Domy i działki ponownie na topie
Zmiany na rynku nieruchomości
Andrzej Jakiel
Ten artykuł liczy 748 słów i przeczytasz go w około 2 min. i 30 sek.
Po intensywnym okresie psychozy korona-wirusowej, ograniczeniu naszej wolności, wprowadzeniu reżimów sanitarnych w przestrzeni publicznej, a zarazem po przyzwyczajeniu się nas wszystkich do nowego stylu życia – następują wyraźne zmiany na rynku nieruchomości.
Dotychczas dominował wzrastający popyt na lokale mieszkalne, głównie na rynku pierwotnym. Rynek wtórny był nieco słabszy, głównie z przyczyny przeszacowania.
Obecnie trend się zmienia. Nowe lokale mieszkalne są nadal w spektrum zainteresowania potencjalnych nabywców, jednak z wyraźnym wskazaniem na osoby inwestujące w nieruchomości. W mniejszości są nabywcy na rynku deweloperskim, którzy zaspokajają własne potrzeby mieszkaniowe. Wyjątkiem są tu rodziny poszukujące większe lokale trzy-, cztero- i pięcio-pokojowe.
Obecna zmiana trendu dotyczy głównie posiadaczy mieszkań większych, którzy chcą wyrwać się z blokowisk do samodzielnych obiektów budowlanych – głównie domów jednorodzinnych w obrębie miasta lub terenów podmiejskich. Stąd też wzrosło wyraźnie zainteresowanie domami do remontu z dużymi ogrodami, domami z lat 70 i 80-tych oraz znacznie nowszymi. Także nowo-budowane domy jednorodzinne są w spektrum zainteresowania potencjalnych nabywców.
Dla domów starszych psychologiczną granicą cenową jest pół miliona złotych. Natomiast domy wykonane w nowych technologiach i użytkowane przez właścicieli od 5, 10 czy kilkunastu lat posiadają granicę cenową nie przekraczającą siedmiuset tysięcy złotych. Domy stare, sprzed 60-ciu i więcej lat (w tym przedwojenne), których głównym atutem są dość spore działki gruntu wynoszące od kilkunastu do kilkudziesięciu arów powierzchni, posiadają granicę cenową do 250 tys. złotych. Przytaczane powyżej ceny są cenami ofertowymi. Ceny transakcyjne zależą już od talentów negocjacyjnych potencjalnych nabywców oraz pilności sprzedaży przez obecnych właścicieli.
© Fotolia
Także działki wróciły do łask i popyt na typowe budowlane grunty znacznie wzrósł. Oczywiście w Opolu praktycznie nie ma co kupić. Jednostkowe oferty zdarzają się rzadko, a ceny są monstrualne, na poziomie +/- 40 tys. złotych i więcej za jeden ar (100 m2).
Znacznie przyjaźniej kształtują się ceny działek w miejscowościach przyległych do Opola. Za jeden ar zbywający oczekują od 9 do 12 tys. złotych. W nieco dalszych lokalizacjach od 6 do 9 tys. W terenach o skąpej infrastrukturze, bez gazu i kanalizacji, ceny są znacznie niższe od 3,5 do 6 tys. złotych. Zainteresowanie działkami wyraźnie się zwiększyło. Zastój na rynku działek, poza samym Opolem, trwał od dobrych kilku lat.
Skąd ta zmiana na rynku nieruchomości? Wydaje się, że w dużej mierze dzięki uciążliwości powstałych w wyniku ograniczeń pandemicznych i zapowiedzi ich powtórek. Długotrwałe zamknięcie w czterech ścianach z przestrzenią życiową ograniczoną do ewentualnie posiadanego balkonu, to doświadczenie na pograniczu traumy. W dużych miastach nawet psy miały już dosyć wychodzenia na spacer z kolejnymi sąsiadami. Chęć ucieczki z miasta związana jest także z zamiarami wprowadzenia sieci 5G, szkodliwym smogiem oraz tradycyjnie już chęcią odmiany i nadzieją zdrowego stylu życia.
Migracja pozamiejska rzadziej dotyczy młodych małżeństw z dziećmi w wieku przedszkolno-szkolnym z uwagi na utrudnienia logistyczne związane z dodatkową edukacją i poziomem nauczania. Ale rodziny z dorastającą młodzieżą, bezdzietne oraz osoby starsze migrują znacznie częściej.
Dość ciekawym zjawiskiem jest podnoszony do niedawna przez mieszczuchów argument poczucia zwiększonego bezpieczeństwa poprzez bliskość dostępności usług medycznych, tak wśród młodych małżeństw, jak i u osób wyraźnie starszych. Oddalenie od miasta powodowały lęk i potencjalne zagrożenie zdrowia i życia. Czyżby to był kryzys zaufania do publicznej służby zdrowia i pogarszającego się jej stanu, gdyż argument ten jest coraz rzadziej podnoszony? Zagadnienie to wymaga pewnie odrębnego badania.
Niewątpliwe koniunkturę na rynku nieruchomości mieszkalnych nadal napędza ucieczka wolnego kapitału i lokowanie go w nieruchomości. Zamożniejsi kupują kolejne lokale mieszkalne, znacznie rzadziej lokale użytkowe, chyba że po okazyjnych cenach. Mniej zamożni swoje oszczędności inwestują w działki gruntu. Alokacja kapitału w nieruchomości wydaje się najbezpieczniejszym sposobem jego ochrony w dobie zagrożenia kryzysowego, którego realność jest możliwa nie tylko w opiniach uznanych ekspertów i przestrzeni medialnej, ale także w intuicyjnych odczuciach światlejszej części społeczeństw na całym świecie.
Zobacz również:
Opolskie Targi Nieruchomości już w październiku 2024
Jubileuszowe Targi oraz 9. Opolska Wystawa Mieszkań i Domów