O co pytają nas klienci?
Wywiad z Jarosławem Pakułą, doradcą energetycznym firmy Oświecony sp. z o.o.
Mariusz Ciołeszyński
Ten artykuł liczy 1216 słów i przeczytasz go w około 4 min. i 3 sek.
Oszczędzanie na jakości to igranie z ogniem
Moduły fotowoltaiczne na dachu są tylko jednym z elementów „domowej elektrowni”, jej bezpieczeństwo zależy od pełnego zestawu zabezpieczeń i doświadczenia ludzi, którzy ją wykonują.
M. Ciołeszyński: Witam, od lat ma pan bezpośredni kontakt z klientami decydującymi się na instalacje fotowoltaiczne. Czy widzi pan zmiany w nastawieniu do fotowoltaiki, czy innych odnawialnych źródeł wytwórczych?
J. Pakuła: Oczywiście, zachodzą ogromne zmiany. Instalacje fotowoltaiczne przestały być czymś niedostępnym dla przeciętnego odbiorcy. Ludzie zdają sobie sprawę z rosnących kosztów za energię elektryczną i nie chcą biernie czekać na kolejne podwyżki. Z drugiej strony większość z nas ma możliwość „zobaczenia z bliska” – u sąsiadów, czy znajomych, powstających instalacji fotowoltaicznych, porozmawiania o nich, zebrania poleceń.
M. Ciołeszyński: Kiedy rozmawia pan z klientami, jakie pytania przewijają się najczęściej?
J. Pakuła: Pytania są naprawdę zróżnicowane, klienci pytają o jakość urządzeń, o gwarancję, bezpieczeństwo instalacji. Niezmiennie częstym pytaniem jest: Czy to się opłaca?
M. Ciołeszyński: Jaka jest pana odpowiedź na to ostatnie pytanie?
J. Pakuła: Opłaca się, z każdym rokiem bardziej. Klienci przekonują się o tym już na etapie projektu, kiedy wyliczamy prognozowany czas zwrotu inwestycji. Stopa zwrotu u przeciętnego użytkownika, zużywającego 8MWh rocznie, to około 5-6 lat. Jeszcze kilka lat temu byłoby to nierealne. Instalacja to nie tylko elektrownia, produkująca prąd na własny użytek, ale inwestycja podwyższająca wartość nieruchomości. To także pierwszy krok do niezależności energetycznej.
M. Ciołeszyński: Zatrzymajmy się jeszcze na chwilę przy finansowaniu. Czy aktualny brak dofinansowania z programu „Mój prąd” spowodował spadek zainteresowania fotowoltaiką?
J. Pakuła: Nie miało to większego wpływu, chwilowe spowolnienie miało raczej związek z zimową aurą. Nikt nie ma złudzeń co do stabilności cen energii. W tym roku wzrosły przede wszystkim opłaty dystrybucyjne, w postaci opłaty mocowej i ponownego uruchomienia opłaty OZE, jednak w jednym z wywiadów przedstawiciel rządu zapowiedział podwyżki cen energii obejmujące kilkanaście kolejnych lat, nasi klienci są tego świadomi. Programy dofinansowania są pomocne, ale nie są głównym wyznacznikiem w podjęciu decyzji o własnych źródłach wytwórczych. Wciąż można skorzystać z Ulgi Termomodernizacyjnej i z programu „Czyste Powietrze”, a już wkrótce ruszy kolejna edycja „Mój Prąd”.
M. Ciołeszyński: Czy wiadomo już co będzie zawierał „Mój Prąd 3.0”?
J. Pakuła: Pierwsze zapowiedzi nie są jeszcze precyzyjne, wiadomo jednak, że pieniądze z programu nadal będzie można przeznaczyć na zakup i montaż instalacji fotowoltaicznej. Prawdopodobnie zakres dofinansowania rozszerzony będzie o kolejne elementy, tego dowiemy się już wkrótce. Prawdopodobną datą rozpoczęcia projektu jest 1 lipca.
M. Ciołeszyński: Nie oznacza to jednak przymusu wyczekiwania na założenie instalacji aż do lipca?
J. Pakuła: W żadnym wypadku, instalacje można założyć wcześniej, a wniosek o dofinansowanie złożyć w momencie, kiedy ruszy nowy nabór. Klienci, którzy decydują się teraz na instalację, wykorzystują pełen „sezon słoneczny” już w tym roku. Nowa edycja programu będzie skierowana także do osób, których instalacje powstały w zeszłym roku – od 01.02.2020, nie wszyscy zdołali skorzystać z poprzedniej edycji.
M. Ciołeszyński: Firmy zajmujące się fotowoltaiką rosną jak przysłowiowe „grzyby po deszczu”, czy duża ilość ofert jest ułatwieniem dla klienta, czy wprost przeciwnie – czyni wybór prawie niemożliwym? Czym kierują się klienci zlecając budowę instalacji?
J. Pakuła: Często odnoszę wrażenie, że klienci są skołowani ilością ofert, ale większość z nich zdaje sobie sprawę, że to inwestycja na lata, a raczej dziesięciolecia i niekoniecznie najtańsza propozycja jest tą najlepszą. Jak wspomniałem wcześniej, inwestorzy często zbierają polecenia u znajomych, pytają sąsiadów będących właścicielami instalacji fotowoltaicznej, czują się pewniej zatrudniając „wypróbowaną” firmę.
M. Ciołeszyński: Wybór rzetelnej firmy jest też gwarancją bezpieczeństwa, czy jest to aspekt, którego klienci są świadomi?
J. Pakuła: Większość z nich jest tego świadoma, w mojej pracy podkreślam na każdym kroku, że kompletne zabezpieczenia są podstawą. Moduły fotowoltaiczne na dachu są tylko jednym z elementów „domowej elektrowni”, jej bezpieczeństwo zależy od pełnego zestawu zabezpieczeń i doświadczenia ludzi, którzy ją wykonują. „Oszczędzanie” na jakości jest igraniem z ogniem, także w dosłownym znaczeniu.
M. Ciołeszyński: To dobry wstęp do kolejnego pytania. Co nowelizacja ustawy o prawie budowlanym w zakresie ochrony przeciwpożarowej, zmieniła dla inwestorów?
J. Pakuła: Projekt każdej instalacji fotowoltaicznej powyżej 6,5 kW musi być uzgodniony z rzeczoznawcą do spraw zabezpieczeń przeciwpożarowych, a zakończoną realizację należy zgłosić do organów Państwowej Straży Pożarnej. W praktyce oznacza to, że rzeczoznawca może zgłosić dodatkowe zalecenia, do których trzeba będzie się dostosować. Wciąż istnieją na rynku firmy, które walcząc o klienta, obniżają cenę, redukując zabezpieczenia. Wyobraźmy sobie sytuację, w której niewłaściwie zamontowana instalacja powoduje pożar. Brak zabezpieczeń może spowodować przerwanie akcji gaśniczej lub przeniesienie kosztów na właściciela instalacji. Dodatkową konsekwencją jest możliwa utrata gwarancji na poszczególne komponenty instalacji i utrata praw do odszkodowania. Uzgodnienie projektu z rzeczoznawcą ma podwyższyć bezpieczeństwo, nie tylko inwestora, ale także strażaków podczas ewentualnej akcji gaśniczej.
M. Ciołeszyński: Temat bezpieczeństwa instalacji jest niezwykle istotny, mam nadzieję, że naszymi artykułami także dołożymy cegiełkę, jeśli chodzi o edukację w tym zakresie. W 2020 roku zainstalowano dwukrotnie więcej instalacji, niż w roku poprzednim, uważa pan, że trend ten utrzyma się w obecnym roku?
J. Pakuła: Pewne jest, że własne źródła wytwórcze to jednoznaczny kierunek. Jeśli w tak trudnym roku, jakim był 2020 branża fotowoltaiczna rozwijała się tak dynamicznie, to może być tylko lepiej. Będąc w trasie, obserwuję zmieniający się krajobraz naszych miast i wiosek, instalacje fotowoltaiczne stają się ich integralną częścią. Teraz możemy sobie tylko życzyć prawdziwej słonecznej wiosny.
M. Ciołeszyński: Tego życzymy wszystkim właścicielom instalacji fotowoltaicznych – dużo słońca. A jakie są wiosenne plany firmy Oświecony?
J. Pakuła: Nasi doradcy działają na terenie całej Polski. Ponieważ chcemy być bliżej klienta, otwieramy kolejne biura, w których można spotkać się z nami i przy kawie zaprojektować wspólnie własną elektrownię słoneczną. „Po sąsiedzku” – jesteśmy nie tylko na Opolszczyźnie, ale także na Mazowszu, Śląsku, na Pomorzu, Warmii i Mazurach.
M. Ciołeszyński: Życzę więc, aby logo Oświeconego można było spotkać w całej Polsce. Dziękuję za rozmowę.
J. Pakuła: Dziękuję bardzo.
Zobacz również:
Opolskie Targi Nieruchomości już w październiku 2024
Jubileuszowe Targi oraz 9. Opolska Wystawa Mieszkań i Domów